09/10/07 Crazy Horse/Rushmore/Devil's Tower
|
crazy horse,
south dakota,
wyoming
Trasa - dzień 2 (ok. 441 mil):
View Larger Map
Śniadanie spędzamy w towarzystwie sympatycznych Amerykanów - emerytów. Jak tylko dowiedzieli się skąd jesteśmy, za wszelką cenę chcieli nas przekonać o swojej antypatii do Jerzego Busha Juniora i do sprzeciwu wobec obecności amerykańskich wojsk w Iraku.
Naszą wycieczkę postanowiliśmy rozpocząć od grobu największego Amerykanina, którego pomnik (o ile kieszenie Amerykanów na to pozwolą) będzie zarazem największym pomnikiem na świecie. Chodzi o Thašuŋka Witko, Nieposkromionego Konia. Biali nieprawidłowo przetłumaczyli jego imię Untamed/Unbroken (nieposkromiony/nieugięty) Horse na Crazy (w sensie: insane - szalony/obłąkany).
Ruszamy więc w kierunku wielkiego projektu Crazy Horse Memorial autorstwa Korczaka Ziółkowskiego, Amerykanina polskiego pochodzenia, który urodził się w dzień śmierci Wielkiego Wodza Siuksów...
Ruszamy więc w kierunku wielkiego projektu Crazy Horse Memorial autorstwa Korczaka Ziółkowskiego, Amerykanina polskiego pochodzenia, który urodził się w dzień śmierci Wielkiego Wodza Siuksów...
Korczak Ziółkowski wraz z żoną Ruth (fot. Crazy Horse Foundation)
Dla wyjaśnienia dodajmy, iż jest to projekt całkowicie oderwany od subwencji federalnych. Ziółkowski odmawiał dziesiątek milionów właśnie po to, by cały projekt mógł pozostać w jego rękach, a raczej z dala od wpływu Waszyngtonu (Korczak wykupił grunt, na którym powstaje wielkie Centrum).
W przytulnej sali kinowej oglądamy propagandowy materiał wideo ze sławnym Polakiem. Zwiedzamy muzeum i fundujemy sobie wycieczkę schoolbusem pod pomnik. Zachrypnięty sezonem Indianin/kierowca opowiada nam historię pomnika.
Po wizycie u Indian szykujemy szybki "poczęstunek" na bagażniku samochodu - pierwszy z wielu na trasie...
Czas na odwiedziny mekki Białych, "Świątyni Demokracji" - Mount Rushmore National Memorial.
Swoją przygodę z rzeźbieniem gór Ziółkowski zaczął właśnie tutaj. Jednak konflikt pomiędzy nim, a kierownikiem całej zabawy - Gutzonem Borglumem doprowadził do ich rozstania.
Po wizycie u Indian szykujemy szybki "poczęstunek" na bagażniku samochodu - pierwszy z wielu na trasie...
Czas na odwiedziny mekki Białych, "Świątyni Demokracji" - Mount Rushmore National Memorial.
Swoją przygodę z rzeźbieniem gór Ziółkowski zaczął właśnie tutaj. Jednak konflikt pomiędzy nim, a kierownikiem całej zabawy - Gutzonem Borglumem doprowadził do ich rozstania.
Gutzon Borglum (fot. Wikipedia)
Cały teren jest precyzyjnie zaaranżowany, pełno betonu, murów, masywność tego wszystkiego przytłacza to, co najważniejsze - sam pomnik. Ten w porównaniu z Crazy Horse'em jest śmiesznie mały - prezydenci mają ok 18m wysokości, podczas gdy sama twarz Siuksa ma 25m...
Za to propaganda, jaka wypływa z kroniki, którą mamy okazję obejrzeć, była według nas niezłym przegięciem. Hołd oddany bohaterom demokracji jest tutaj pokazywany nie gorzej od najlepszych pomysłów na temat przodowników pracy PRL.
Po sesji fotograficznej pod pomnikiem, kierujemy się do Rapid City, w którym znajduje się bardzo fajny szlak prezydentów USA, Presidental Walk.
Z Rapid City kierujemy się na Interstate 90 i uderzamy na zachód. Mieliśmy ambitny plan zdobycia Devil's Tover (i znowu sprostowanie: w języku Indian Lakota mowa o Mato Tipila, co znaczy “Bear Tower”) przed zachodem słońca. Niestety spóźniliśmy się o ok. 20 min... Była za to okazja zwiedzenia okolicy. Przeżyliśmy małe zdziwienie, gdy zobaczyliśmy rozpadające się przyczepy kempingowe, służące za domy mieszkalne. Jak się okaże, tragiczne warunki mieszkalne w tych rejonach Stanów to normalka.
Po "zwiedzeniu" Wieży Diabła uciekamy w góry, by podjechać jak najbliżej Yellowstone National Park. Późną nocą docieramy do miasteczka Greybull w stanie Wyoming.
Za to propaganda, jaka wypływa z kroniki, którą mamy okazję obejrzeć, była według nas niezłym przegięciem. Hołd oddany bohaterom demokracji jest tutaj pokazywany nie gorzej od najlepszych pomysłów na temat przodowników pracy PRL.
Po sesji fotograficznej pod pomnikiem, kierujemy się do Rapid City, w którym znajduje się bardzo fajny szlak prezydentów USA, Presidental Walk.
Z Rapid City kierujemy się na Interstate 90 i uderzamy na zachód. Mieliśmy ambitny plan zdobycia Devil's Tover (i znowu sprostowanie: w języku Indian Lakota mowa o Mato Tipila, co znaczy “Bear Tower”) przed zachodem słońca. Niestety spóźniliśmy się o ok. 20 min... Była za to okazja zwiedzenia okolicy. Przeżyliśmy małe zdziwienie, gdy zobaczyliśmy rozpadające się przyczepy kempingowe, służące za domy mieszkalne. Jak się okaże, tragiczne warunki mieszkalne w tych rejonach Stanów to normalka.
Po "zwiedzeniu" Wieży Diabła uciekamy w góry, by podjechać jak najbliżej Yellowstone National Park. Późną nocą docieramy do miasteczka Greybull w stanie Wyoming.
Trasa - dzień 2 (ok. 441 mil):
View Larger Map
0 comments:
Prześlij komentarz